Będę szczera – odczuwam dziką, estetyczną przyjemność, wyszukując, a potem zestawiając ze sobą piękne, kolorowe przedmioty. I tak, tęskniłam za tym. Oraz owszem – zmiany
Tag: Mrs.Polka Dot
więcej postów

Nie jestem pewna, czy nadal pamiętam, jak to się robi, ale spróbujmy. Po kilkutygodniowej przerwie, po kwietniu przechorowanym i przeleżanym w boleściach oraz następujących po

Może i zapowiadałam zdrowy dystans i nieortodoksyjne podejście do sprawy. Mówiąc jednak, że stawiam na świąteczny luz nie miałam na myśli rozkładu aż tak obrazoburczego,

Moje oczekiwania wobec Świąt są z roku na rok coraz skromniejsze, doszłam już do absolutnego minimum: wyspać się, odpocząć, spotkać się na luzie z rodziną,

Marzec zaczął się smutkiem i stresem. Pierwsze dni naznaczone były strachem, przerażeniem wręcz. Noce nieprzespane, pełne złych znów, pobudek z płytkim oddechem. Od rana do

Czyli gotowanie zupy jako zajęcie dla zziębniętych i sfrustrowanych. Wegetariański ramen odpowiedzią na kwietniowe śnieżyce. Bo ona to tak lubi – ta nasza polska wiosna

Jak co roku o tej porze, przyszedł do mnie dziki zew z gatunku tych, że “muszę, inaczej się uduszę”. I choć plan remontów i przemeblowań

Minęły dopiero trzy tygodnie, od kiedy prosto z gorącego Cejlonu wylądowaliśmy w zimnej ojczyźnie, w dodatku w zupełnie nowej, przerażającej i smutnej rzeczywistości społeczno –

Czyli post o tym, co ma wojna do klopsików. Pozornie bowiem niewiele, ale stały się one (te klopsiki z soczewicy) takim punktem wyjścia do nazwania

Wielu od razu wiedziało, co robić. Nie tracili czasu na wątpliwości, po prostu ubrali się i ruszyli. Nagotowali zupy, termosy napełnili herbatą, nakupowali chleba i

Poczułam, że chcę już przerwać tę ciszę, która tu zapanowała. Bo przestała dawać mi przestrzeń i wytchnienie, zaczęła dźwięczeć męcząco w uszach, świdrować mózg. To

To był całkiem niezły listopad, muszę powiedzieć. Jak na listopad oczywiście, bo wciąż daleko mu było do przeciętnego nawet lipca. Okazał się jednak znośny, a

Skoro już w tym roku idziemy tropem segmentacji lifestyle’owej, które to podejście wyłożyłam ostatnio w prezentowniku damskim, to zapraszam dziś bez zbędnej zwłoki na kolejną

Kończy się listopad, ten parias wśród miesięcy, czas mroku i zawieszenia – już nie złota jesień, a jeszcze nie urokliwy okres przedświąteczny. Listopad to szarość

Zawsze wkurzały mnie takie zestawienia rodem z dawnej prasy kobiecej – że jak prezent dla niej, to każda babka na pewno ucieszy się z lokówki,

Szykując to zestawienie, zrobiłam się jakaś melancholijna. Przed oczami stanęły mi wszystkie Gwiazdki, gdy dzieci były małe, a my ryczeliśmy – na przemian ze śmiechu

Gdybym miała podać jakiemuś przybyszowi z innej planety czy choćby – z innej strefy klimatycznej – instrukcję przeżycia listopada w Polsce, powiedziałabym tak: otóż należy,

Po wrześniu absolutnie koszmarnym, do cna beznadziejnym, dość mocno kryzysowym, październik przyniósł trochę ukojenia. Burza przewaliła się, łzy wypłakały, wybrzmiały wszystkie krzyki, żale i pretensje,

Nie znoszę listopadów. Smucą mnie, męczą, usypiają. Wszystkie te szarości, przymrozki i mgły, te łyse drzewa, te ciemne dni – brzydkie takie, że tylko je

Jak co roku o tej porze, moje córki ogarnia mroczne podniecenie – wieczorami przemykają przez przedpokój niczym zjawy w swoich upiornych pelerynach i tiulach, odchodzą

“Sturm und Drang Periode” – ogromnie lubię to określenie literatury niemieckiej okresu romantyzmu odnosić do nastolatków i czasu dojrzewania. Bo przecież, kiedy ma się kilkanaście

Kończy się wrzesień, a my wreszcie ogarnęliśmy się z grubsza z powakacyjnego chaosu i powoli wchodzimy na dobre tory rodzinnej organizacji. Zdarzyło mi się nawet

Nigdy jeszcze nie opisywałam hitów poprzedniego miesiąca tak późno w kolejnym. Niewykluczone też, że większość ludzi już dawno zapomniała, że kiedyś był sierpień i wakacje

Choć Skandynawskie widoki przynoszą nam masę wrażeń, jest kilka rzeczy, za którymi już nieco tęsknię po dwóch tygodniach kamperowo-kempingowego życia. Czyli jednak życia w lekkiej

Domyślam się, że wiele osób się w tym miejscu złapie za głowę, weźmie mnie za nienormalną, albo w najlepszym razie – niewdzięczną czy rozpuszczoną, ale